Leopold Staff
"O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...(...) "
dziś
kilka dni temu ...było tak
Oblicze jesieni...jedno z wielu
dziś ulica jakaś szara
smutek i tęsknota to jedyna para
tak się włóczą brzegiem drogi
i w kałuży moczą nogi
ona otulona
w zapłakany szal
on ją w pasie lekko objął
i odchodzą w dal
wieczór schował się w ogrodzie
późna nocka na zegarze
moje serce ciągle w drodze
coś mu ciągle stukać każe
płacz na drodze ktoś zostawił
sercem jego ktoś się bawił
może cię ktoś odszedł a może ominął
że tak płakać musisz wieczorną godziną
Daglezja
wtorek, 15 listopada 2016
piątek, 11 listopada 2016
Żegnaj Mistrzu poezji i muzyki [*]
---------------------
"Jeśli Ty rozdajesz karty
Ja jestem poza grą
Jeśli jesteś uzdrowicielem
To oznacza, że jestem rozbity i chromy
Jeśli Twoja jest chwała
Mój musi być wstyd
Chcesz, by było mroczniej
Zgasimy płomień
Wywyższony, uświęcony
Święć się Imię Twoje
Oczerniany i ukrzyżowany
W ludzkiej oprawie
Zapalono miliony świec
By dostać pomoc, która nigdy nie nadeszła
Chcesz by było mroczniej
Hineni, Hineni *
Jestem gotów, Panie .(...)."
sobota, 5 listopada 2016
Tę notke dedykuję mojej blogowej Przyjaciółce- Amasjii.
Napisane: 2009-11-04 16:52
Stracić kogoś.
------------------
Sterylność gabinetu.
Lekarze w kitlach.
Proszę.
Już po konsultacji.
No cóż...nie ma alternatywy.
Amputacja dwu kończyn nie gwarantuje wyzdrowienia.
Nie będzie bolesne.
Narkoza, zastrzyk w serce lub żyłę.
Proszę podjąć decyzję.
Zgadzam się.
Coś pęka.
Patrzę w kochane,wierne, ufne oczy.
Jestem jego, ufa mi, nic złego mu nie grozi.
Czuję potworny ból w skroniach.
Tysiące kolców wbija się w mózg.
Stado kruków szarpie me serce.
Wnętrzności płoną.
Łzy, potok łez.
Skąd ich tyle?
Zły człowiek podał truciznę.
Szczekał.
Był duży, miał donośny głos.
Denerwował.
I poczucie winy.
Nie dopilnowałaś, przygarnęłaś, byłaś odpowiedzialna.
Twoja wina, twoja wina......
Proszę, niech panie idą na spacer.
To potrwa kilka minut, nie będzie bolało.
Pan zostanie, rozumiecie procedura: narkoza, narkotyk, trucizna.
Świadek-policjant.
Wychodzimy, trzymamy się mocno za ręce.
To chwila.
Nie będzie cierpiał.
I poczucie winy: nie dopilnowałaś, byłaś odpowiedzialna,
kochałaś go i wydałaś wyrok śmierci.
Jesteś winna, jesteś winna............
Dziś z perspektywy roku.....nic się nie zmieniło.
Łzy, fontanny łez i ten straszny ból w skroniach.
Kochałaś i zabiłaś.
Jakże to tak?
Klijo, pies rasy Dalmatyńczyk, znaleziony w fatalnym stanie w lesie, był u nas 4 lata.
Otruty, prawdopodobnie trucizną , jaką stosuje się na fermach, przeciw gryzoniom,
nocą przez złych ludzi. Został "uśpiony", nie mogłam znieść jego cierpienia.
Część mnie odeszła wtedy z nim.:(
Daglezja
Stracić kogoś.
------------------
Sterylność gabinetu.
Lekarze w kitlach.
Proszę.
Już po konsultacji.
No cóż...nie ma alternatywy.
Amputacja dwu kończyn nie gwarantuje wyzdrowienia.
Nie będzie bolesne.
Narkoza, zastrzyk w serce lub żyłę.
Proszę podjąć decyzję.
Zgadzam się.
Coś pęka.
Patrzę w kochane,wierne, ufne oczy.
Jestem jego, ufa mi, nic złego mu nie grozi.
Czuję potworny ból w skroniach.
Tysiące kolców wbija się w mózg.
Stado kruków szarpie me serce.
Wnętrzności płoną.
Łzy, potok łez.
Skąd ich tyle?
Zły człowiek podał truciznę.
Szczekał.
Był duży, miał donośny głos.
Denerwował.
I poczucie winy.
Nie dopilnowałaś, przygarnęłaś, byłaś odpowiedzialna.
Twoja wina, twoja wina......
Proszę, niech panie idą na spacer.
To potrwa kilka minut, nie będzie bolało.
Pan zostanie, rozumiecie procedura: narkoza, narkotyk, trucizna.
Świadek-policjant.
Wychodzimy, trzymamy się mocno za ręce.
To chwila.
Nie będzie cierpiał.
I poczucie winy: nie dopilnowałaś, byłaś odpowiedzialna,
kochałaś go i wydałaś wyrok śmierci.
Jesteś winna, jesteś winna............
Dziś z perspektywy roku.....nic się nie zmieniło.
Łzy, fontanny łez i ten straszny ból w skroniach.
Kochałaś i zabiłaś.
Jakże to tak?
Klijo, pies rasy Dalmatyńczyk, znaleziony w fatalnym stanie w lesie, był u nas 4 lata.
Otruty, prawdopodobnie trucizną , jaką stosuje się na fermach, przeciw gryzoniom,
nocą przez złych ludzi. Został "uśpiony", nie mogłam znieść jego cierpienia.
Część mnie odeszła wtedy z nim.:(
Daglezja
Subskrybuj:
Posty (Atom)