wtorek, 19 września 2017

moje zachody ...

    Dawno temu
----------------------
odszedłeś tak nagle
został  oddech
zapach
i ślad na moich ustach
ostatniego pocałunku

odszedłeś bezpowrotnie
cichutko
bez słowa
bez trzaśnięcia zamykanych drzwi
bez powodu

                            Daglezja



maj 2017

maj 2017

 sobota,17 września


  sobota,17 września


  sobota,17 września

niedziela, 3 września 2017

...

   Trzesiecko

     Trzesiecko

       Trzesiecko
                                                                
   (z netu)

  (z netu)

(z netu)

" Mocne brzmienie w Szczecinku - MateriaFest już po raz szósty. Główną gwiazdą tegorocznej imprezy był zespół Behemoth.

W sobotnie, 2 września, popołudnie rozpoczął się na Placu Koncertowym na osiedlu Zachód, szósty MateriaFest.

 Do Szczecinka przybyli mieszkańcy całej Polski.

Szóstą edycję rozpoczęła Horda Spatial. Po nich na scenie pojawili się członkowie holenderskiego deathtrashowego bandu - Shinigami. Impreza z każdą kolejną minutą rozkręcała się coraz bardziej. Na scenę jako trzeci wyszli członkowie zespołu Koronal. Po godzinie 17 wszyscy widzowie mieli możliwość posłuchania formacji Retrospective. Na placu koncertowym rozbrzmiało prog rockowe brzmienie.
Niecałą godzinę później to, na co czekała większość. Na scenę wyszli szczecinecczanie - czyli słynna już Materia. Michał Piesiak, Tadeusz Piesiak, Adrian Dubiński i Jakub Marciniak dali z siebie wszystko. Finaliści Must Be The Music nie szczędzili gardeł. Dynamiczny, jak zawsze, występ Materii jeszcze bardziej “rozkręcił” imprezę.
Po gospodarzach mogliśmy zobaczyć polską legendę - formację Illusion. Niezwykle wprawnie poprowadzony występ wprost “zagotował” publikę.
Po zmroku na scenie zagrał Riverside, a był to wciąż tylko jeszcze przedsmak mającego nastąpić szaleństwa. . Przez krótki moment pejzaż progresywnych kompozycji pozwalał odpłynąć i dryfować w muzycznych otchłaniach. Ale powoli wszystko zbliżało się do najciemniejszej strony tego wieczoru.  Przed koncertem z Adamem Nergalem Darskim raz jeszcze spotkał się burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Nie zabrakło też wywiadów udzielanych ogólnopolskim mediom, które po informacjach związanych z kontrowersjami wokół tegorocznego festiwalu w Szczecinku, ściągnęły nad Trzesiecko.

Gdy wreszcie przed godziną 23.00, wywołany okrzykami Behemoth pojawił się na scenie, uczestnicy imprezy na krótką chwilę zamarli. Potem rozpoczęło się oceniane przez jednych jako światowe i mistrzowskie, a przez drugich – obrazoburcze show.

 Jeśli chodzi o sam „piekielny” spektakl, niewątpliwie został doskonale przygotowany. Wszystko, co można było zobaczyć, było dopracowane i dopieszczone w każdym calu. Kostiumy, scenografia, światła, efekty pirotechniczne – tu nie było przypadku. Wyłaniający się ze sceny obraz, wprost z najmroczniejszego inferno, miał kojarzyć się z piekłem i tak właśnie było. Przez kilkadziesiąt minut uczestnicy koncertu wzięli udział w czymś, co przypominało czarną mszę. Przez chwilę można było usłyszeć wstawki z nagraną najważniejszą modlitwą katolików „Ojcze nasz”, które jeszcze bardziej podsycały temperaturę tego przedstawienia.
Liderowi Behemotha nie można odmówić także tego, że świetnie utrzymywał kontakt z publicznością. - Szczecinek, rogi w górę! – krzyczał ze sceny Adam Nergal Darski do rozgrzanych do czerwoności uczestników imprezy. – Kiedy w jednej chwili tzw. gest rogów widoczny był niemal na całym placu, padły kolejne słowa, nawiązujące do zamieszania, jakie wywoływały informacje o organizacji koncertu Behemotha. – To dla wolności! – podkreślił, krzycząc ze sceny, lider zespołu.
W koncercie wzięło udział około 3 tysięcy widzów".

Zapytacie ..co ja na to?
Ano to, że chcę żyć w kraju wolnym, gdzie miłośnicy każdej muzyki będą traktowani jednako, gdzie dostępu nie będzie mi bronił pan z kropidłem w czarnej sukience.

Wczoraj rola KK. ograniczyła się do całodziennych modłów, przepraszających Boga za ten występ, w  świątyni po drugiej stronie ulicy.    

Daglezja.