Leopold Staff
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
[....]
Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...[...]
Fot. własne.
Już nic się nie zmieni
================
jak trudno zatrzymać wodę
kiedy rzeką ucieka
tak trudno pośród ludzi
odnaleźć człowieka
musnęło mnie szczęście
choć tak krótko trwało
miałam serce i duszę
mnie wciąż było mało
ciągle było mało
nie umiałam cenić
odleciało szczęście
już nie czas to zmienić
Daglezja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz