rankiem bladym przyjdziesz
myśli rozszalałe
palcem na wodzie zapiszesz
i ominiesz wzrokiem
moje zapatrzenie
Lato 2018
zaplatam w wiersze
błękity czerwcowe
czerwienie lipca
w obrazy chowam
na dni listopadowe
wietrzne tańce trawy
mgielne uniesienia
śpiewy i zabawy
w ciepły oddech zmieniam
w kosze je pakuję
na półeczki składam
zimą moim skarbom
kształty lata nadam
kiedy mroźna zima
dłonie ci ochłodzi
poślę ci te skarby
na śniegowej łodzi