Nie chcę produkować rąk do pracy, ale wychować dziecko na CZŁOWIEKA, któremu zapewnię optymalne warunki rozwoju. Nie chcę być samicą, chcę być człowiekiem, który sam decyduje o sobie'.
To słowa pewnej dwudziestotrzyletniej kobiety, studiującej mężatki, która przyjmując księdza po kolędzie, usłyszała:
-A dzieci to nie masz zamiaru mieć, chyba czas! Studia do pieluch niepotrzebne.
Po tych słowach odprowadziła klechę do drzwi, prosząc, by w przyszłości się nie fatygował, ponieważ ona nie należy już do ich wspólnoty.
Przypomniałam sobie tę rozmowę przeglądając wiadomości i słowa biskupa włocławskiego Wiesława Meringa. - Bardzo bym chciał, panie premierze, żeby czuł się pan tu, między nami, człowiekiem nie tylko akceptowanym, ale podziwianym. Pańskie sukcesy są naszymi sukcesami - powiedział duchowny. (http://www.tvn24.pl)
Jak widać, nie wszystkie kobiety dają się nabrać na pięćset plus. Niektóre chcą być po prostu ludźmi, same chcą stanowić o sobie, o losach swoich i swoich dzieci.
Nie załapałam się nigdy na żadne pięćset, na bezrobocie, ani inne 'przywileje'. Przepracowałam trzydzieści sześć lat, uczciwie, z poczuciem odpowiedzialności. Nie była to praca z 'krowami', ale z ludźmi, co jak sądzę, było o wiele trudniejsze. Wychowałam dziecko.
Można żyć godnie? Można, bez żebrania, albo-co gorsza od: 'mnie się należy'. (To ostatnie, jest obecnie wręcz wpajane).
Popieram w stu procentach moją rozmówczynię, która jest po prostu mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Daglezja.
jez.Baczyno
moje ścieżki...
Głód wiosny
głodna zieleni
czerwieni
promieni
i cieni
biegnę naprzeciw
wiośnie
Daglezja. Luty, 2019 rok.
Ciekawe czy tym klechom bardzo przeszkadzałyby przygarnięte dzieci (na utrzymanie, a nie żadne tam takie) w czynieniu posługi? Pastorowie świetnie sobie radzą, nawet mając żonę przy boku i na utrzymaniu.
OdpowiedzUsuńPięknie pozdrawiam Dag ;)
Eee, Asmo...ja nie powierzyłabym tym panom kogokolwiek, a tym bardziej dzieci.
UsuńRodzina pastora kojarzy nam się z uczciwością, pracowitością i pobożnością, ale i tam są zgrzyty, i tam bywa przemoc i fałsz.
Gromadzenie dóbr doczesnych, tak zaślepia pracowników pana B., że zapominają o wartościach, którym mieli służyć.
Pozdrawiam cieplutko, wiosennie i posyłam uśmiech. :-)
..zgadzam się z Tobą w zupełności i również popieram tę młodą kobietę..
OdpowiedzUsuń..Twoje zdjęcia są przecudne! ..urzeczona, zafascynowana cudami Natury rozpłynęłam się w tym pięknie.. słuchając boskiej muzyki zatonęłam w błogości..
- pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej,
dziękuję bardzo za osobliwą feerię odczuć :)
Mgiełko, te cuda pomagają mi odetchnąć od codzienności, idę w plener i zapominam co złe i denerwujące. Życie tak bardzo zaskakuje, niszczy plany, zabija marzenia, a żyć trzeba.
UsuńPosyłam cieplutkie pozdrowienia, życzę pięknych dni tej wiosny.:-)
DAG.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzialność w życiu i odpowiedzialność za życie - to bardzo ważna przesłanka do wchodzenia w życie. Trochę tautologii, ale wiem, że dobrze zrozumiesz o co mi chodzi. Twój tekst jest bardzo wyważony...
Zdjęcia robią wrażenie - nic "bezszelestnie" nie zostawiasz na Swojej drodze... a my mamy ucztę (!)
Dobrego wypoczynku.
Ninel! Wiem, że moi Goście to wrażliwi i mądrzy ludzie, dlatego nie muszę się rozpisywać. 'Mądrej głowie dość dwie słowie', jak to pisał Mickiewicz. Te stare porzekadła nie tracą na wartości, pomimo upływu lat.
UsuńŻyczę wspaniałych dni, udanych imprez i wielu miłych ludzi dookoła.:-)
A dzisiaj zatrzymałam się na krótkim wierszu - doskonały.
UsuńDobrego jutra.
Witaj Alinko. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Niestety duża liczba ludzi uważa, że można żyć bez pracy. Przestają myśleć, przecież im się należy. Wychowują swoje dzieci tak jak sami żyją, czyli beztalencia nie potrafiące nic poza wpatrywaniem się w telefon. Ale jak traktować część kobiet które mimo tego, że są poniżane przez kler one nie są w stanie otrząsnąć się z narzuconego im przymusu posłuszeństwa. Dałaś tu bardzo dobry przykład jak powinno się postępować z bałwochwalstwem. Jest wiele religii opartych na wierze w Boga, ale to nie przeszkadza kapłanom mieć rodziny. To jest najlepszy przykład budowania rodziny a nie to co widzimy u nas.
OdpowiedzUsuńNajlepszym wzorem by nasze dzieci były dobrymi ludźmi i obywatelami, jest nauka poprzez pracę i to porządnie wykonywaną, nic tego nie zastąpi.
Pozdrawiam serdecznie gratuluje pięknych fotek.
Januszu, poruszasz tu tyle wątków, tyle spraw, że trudno mi odnieść się do każdej.
UsuńJesteś zwolennikiem 'nauki poprzez pracę', do czego nawoływał już Andrzej Frycz Modrzewski, później Jan Amos Komeński i Celestyn Freinet. Praca kształtuje poglądy, praca nadaje życiu sens, praca czyni nas w ocenie własnej i innych wartościowymi, praca daje zabezpieczenie finansowe, praca jest niezbędnym elementem życia obok nauki i zabawy. Dziękuję ślicznie za ten ciekawy i mądry komentarz.
Życzę wspaniałej wiosny :-)
Piękne fotki dają nadzieję, że świat sobie poradzi mimo kościoła i religii.
OdpowiedzUsuń"Dałeś mi, Panie, rozum i wiarę, duszę rogatą, serce za ciasne
no i sumienie - jak to sumienie - niedoskonałe, za to własne.
Z tobą się zawsze jakoś dogadam, w smutku pocieszysz, w biedzie pomożesz,
lecz ten naziemny Twój personel... o, z personelem to już gorzej.
Swój święty nos pcha mi pod kołdrę, poucza, w duszy grzebać chce...
Chyba dlatego tak nie lubię Twych urzędników, Panie B.
Dzięki Krysiu za przypomnienie pięknego tekstu piosenki z kabaretu Olgi Lipińskiej z lat 90.
UsuńKażda religia niesie głębokie treści. Nie każdy wierzący chce je znać, niektórym wystarczą same rytuały:-) Nie ma tu winy tylko urzędników, ale i petentów.
Posyłam piękne 'pozdrawiam', życzę słonecznych dni. :-)
Najlepszy sposób na głupie teksy księdza,to nie puszczać go za próg domu.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne
Sądzę, że to optymalne rozwiązanie.
UsuńKsiądz, znaczy obcy jakiś z innego kraju albo nawet kontynentu ? a może między nami chowany, między nami uczony i tylko, nas, synonimem ?
OdpowiedzUsuńEee, 'nas synonimem'? Chyba żartujesz. Ja uważam, że to 'wyjątki' od reguły. Czas pobytu w seminarium to wielka niewiadoma. Można wtedy kształtować osobowość ...wedle zamiaru prowadzącego. Wierni otrzymują gotowy 'produkt', który często wraca do pozycji pierwotnej, ha, ha czyli rezygnuje z kapłaństwa. Jeśli jest odpowiednio(chłonny) i przygotowany, to mamy to, co mamy.
UsuńNie, nie proszę pani, nie żartuję. Zarzut , przygotowanie do ogłupiana wiernych... moim zdaniem to pani ogłupia tak siebie jak i czytelników narzucając postrzeganie , które nie zawiera w sobie wolności. Jest prawdą co napisałam ,że ten i inni księża są synonimami ludzi z których przyszli. Z nas przychodzą przecież a dlatego, tylu wśród nich takich, którzy nie spełniają naszych oczekiwań, wyobrażeń ale czy nie jest czymś dobrym pani oburzenie ? Na wernisażach które otwierały moje wystawy, ludzie byli zgorszeni, zachwyceni ale nigdy obojętni...bo obojętność jest straszna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, pani 'kloszard'. Zgoda, reagujemy na dzieła sztuki emocjonalnie, one wyzwalają w nas to, czego sami nie podejrzewamy, że w nas jest, ale..to chyba 'inna para butów'. Nikomu nie narzucam postrzegania , bo i jak? Rozumiem, że subiektywna percepcja nas ogranicza, ale to niezdolność do psychicznego samostanowienia jest głównym powodem. I jeszcze jedno...chciałabym mieć siłę, aby zmieniać postrzegania innych, może niektórzy 'otwieraliby szerzej oczy'.
UsuńPs. Przepraszam za zwracanie się do pani per 'TY'. My tu na blogach nie używamy tytułów...i stąd moja 'NIEGRZECZNOŚĆ'.
Witaj Alinko. Kiedy Ty masz tę siłę wpływania na innych by inaczej postrzegali, powiedzmy świat. Oglądam Twoje fotki, czytam komentarze i często odkrywam w nich to coś co odkrywam dopiero po zapoznaniu się z Twoją pracą. Ja często odwiedzając wystawy jestem zachwycony tym pokazem, lub po krótkim pobycie dochodzę do wniosku, że szkoda tu mojego czasu bo nie ma to dla mnie żadnej wartości. Ale by z tego powodu być zgorszonym czy wściekłym? No bez przesady.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Januszu ja sądzę, że o to chodzi, oglądam to, co mnie zachwyca lub dziwi, raduje lub smuci... co powoduje emocje. Coś, co nie wpływa na moje odczucia , nie jest ważne. Człowiek nie samym chlebem żyje;-)
UsuńSerdeczności posyłam:-)
Kiedyś pisałam na kartkach. Miałam nawet pióro i nie przypominam sobie bym straciła ,co zostało napisane. Leży, na strychu. Ktoś kiedyś zrobi na tym, jeśli będzie umiał, spore pieniądze.Dziś straciła, komentarz jaki pani pisałam. Ot jeden źle przyciśnięty klawisz i nie da się wytrzeć, jak kartkę zalana wódką, jak zeszyt zalany mlekiem .Znika treść. Już powiedziana, napisana więc w przestrzeni istnieje ale dociera nie do tego do kogo chcemy, do kogo ja chciałam. Ulotny ten świat i ludzie ulotni bardzo. Moja kochanka wpadła kiedyś na pomysł, że odejdzie od męża . Zostawi jego, dzieci a przeprowadzi się do mnie i...będziemy razem budować na nieszczęściu.Głupi ksiądz, taki którego nie lubię i mu nie ufam, może natchniony, może przez pomyłkę, powiedział ,że na nieszczęściu nic nie da się zbudować...głupi facet, powiedział coś mądrego.
OdpowiedzUsuńStudia do pieluch niepotrzebne...bo do pieluch co innego jest potrzebne. Pewien ksiądz zapytał mnie dlaczego czekam, dlaczego ...zostawiam do jutra...powinnam się była obrazić ?.
Pamiętam słowa powiedziane ,przez kogoś kogo nie pomnę....nawet jeśli sam szatan uda księdza, to sakrament, spotkania z Bogiem nie jest w stanie zniszczyć.... Tamten komentarz zniknął. Ten może pozostanie.
Młode wyrzucamy za drzwi a gdy starsze...myślimy czy to najlepsze wyjście.
No cóż, bywa że treści giną w wirtualnej przestrzeni i nie trafiają do zaplanowanego odbiorcy. Internet to wielkie ułatwienie, niezmiernie ważny wynalazek ludzkości, ale jak wszystko inne, ma swoje wady.
Usuń