Lubię Wańkowicza, kiedy w "Zielu na kraterze" , wypowiada :" Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i....". "Na tropach Smętka " hm.. nie wracam do tej książki. Cenię Wańkowicza za styl, bogactwo językowe, wysokiej klasy polszczyznę, oraz za super powiedzonka i mocne więzi rodzinne. Był jednym z reporterów tworzących nowy styl reportażu, łączącego autentyczne zdarzenia z wspomnieniami i anegdotami. To uczyniło go, królem reportażu.:))) Poczytaj coś weselszego...np: "Sami Swoi", albo "Jak rozpętałem II wojnę światową?".:))))) pozdrawiam.:)
Te filmy mi się już opatrzyły :(, za to, co kilka lat powracam do „Karafki la Fonteine’a” w której pan Melchior staje się mistrzem eseju – moim niedoścignionym mistrzem. Pięknie pozdrawiam :)
No cóż,rozumiem że tam pan Wańkowicz traktuje o korzeniach i gatunkach literackich, a i samym pisaniu w sposób dowcipny, niemniej mi karafka kojarzy się z ...nalewką, nie koniecznie jedno owocową . Pozdrawiam:)))))
Wywołałaś wilka z lasu :))))) tą nalewką. Mam nadzieję, że dziś głowa nie boli? :) Zajrzyj do seniorów24, tam taki sobie felietonik :) Pozdrawiam pięknie i udanego dnia życzę
Zmieniłam czas na środkowoeuropejski, chyba Ok.:) A głowa? Nie, nie boli. Na śniadanie pijam jedynie kawę ze śmietanką.:) Pozdrawiam , zajrzę na "Seniorzy 24".:)
Dag, czuję się jakbym czytał "Na tropach smętku" :)))
OdpowiedzUsuńLubię Wańkowicza, kiedy w "Zielu na kraterze" , wypowiada :" Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i....".
OdpowiedzUsuń"Na tropach Smętka " hm.. nie wracam do tej książki.
Cenię Wańkowicza za styl, bogactwo językowe, wysokiej klasy polszczyznę,
oraz za super powiedzonka i mocne więzi rodzinne. Był jednym z reporterów
tworzących nowy styl reportażu, łączącego autentyczne zdarzenia
z wspomnieniami i anegdotami. To uczyniło go, królem reportażu.:)))
Poczytaj coś weselszego...np: "Sami Swoi", albo "Jak rozpętałem II wojnę światową?".:)))))
pozdrawiam.:)
Te filmy mi się już opatrzyły :(, za to, co kilka lat powracam do „Karafki la Fonteine’a” w której pan Melchior staje się mistrzem eseju – moim niedoścignionym mistrzem.
UsuńPięknie pozdrawiam :)
No cóż,rozumiem że tam pan Wańkowicz traktuje o korzeniach i gatunkach literackich, a i samym pisaniu
Usuńw sposób dowcipny, niemniej mi karafka kojarzy się z ...nalewką, nie koniecznie jedno owocową .
Pozdrawiam:)))))
Wywołałaś wilka z lasu :))))) tą nalewką. Mam nadzieję, że dziś głowa nie boli? :)
UsuńZajrzyj do seniorów24, tam taki sobie felietonik :)
Pozdrawiam pięknie i udanego dnia życzę
p.s. proponuję w ustawieniach zmienić czas dla bloga. Masz chyba meksykański :) a można ustawić na warszawski.
UsuńZmieniłam czas na środkowoeuropejski, chyba Ok.:)
UsuńA głowa? Nie, nie boli. Na śniadanie pijam jedynie kawę ze śmietanką.:)
Pozdrawiam , zajrzę na "Seniorzy 24".:)
Pozdrawiam ulka
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam, najlepszego.:)
UsuńMuzyka zmuszająca do zadumy
OdpowiedzUsuńDzięki Pani Baggins za odwiedziny.:)
UsuńJak Wańkowicz to i słynne "cukier krzepi"
OdpowiedzUsuńHa, pięć tysięcy zgarnął pan Wańkowicz w 1931 za te reklamę. Miał główkę do wymyślania.:))))
UsuńPozdrawiam.:)
Ten utwór kroi serce na tysiące cząstek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Współczesne życie jest tłem dla powstawania takich utworów.:
UsuńPozdrawiam.:)
przejmująca muzyka
OdpowiedzUsuńWitaj Wcieniu Trawy. :) To odpowiednik realnych wydarzeń. Taka "etykieta" na "beczce prochu".
UsuńPozdrawiam.)